Chociaż po namyśle ja dałbym Berengerowi i Dafoe wspólnego Oscara. Ich kreacje znakomicie się uzupełniają i dopełniają. Jeden bez drugiego nie był by tak wyrazisty, charyzmatyczny.
Właśnie jego postać była zła, ale tylko dlatego że zabił Eliasa. Wszystko inne czyniło go idealnym dowódcą który nie bawił się w taką głupotę jak moralność tylko chciał wyprowadzić siebie i towarzyszy żywych.
Genialna rola tego pana, i moja ulubiona postać z Plutonu. A najbardziej nie trawiłem Sheena - taka ciipa.