Amerykanie mają coś takiego w sobie że jak im coś nie wychodzi, to muszą o tym nakręcić setki filmów. I tak właśnie jest z Wietnamem. W tym filmie też mamy pełno amerykańskich flag i wzniosłych haseł i pewnych schematów które powtarzają się w każdym tego typu filmie. "Urodzony 4 Lipca" to ANTYWOJENNE dzieło Oliviera Stone'a. Już na początku filmu widzimy weteranów z 2 wojny światowej idących w pochodzie 4 lipcowym , okaleczonych i zmęczonych na tle amerykańskiej flagi. Ja wiem że te wszystkie amerykańskie symbole mogą trochę męczyć, ale taki już styl pana Stone'a
"Urodzony..." to bynajmniej NIE film wojenny pełny batalistycznych scen i efektownych wybuchów, jeżeli ktoś na coś takiego się nastawia to na pewno się rozczaruje. Wizualnie jest bez zastrzeżeń, przynajmniej w moim odczuciu. Całkiem nieźle przedstawiony jest "Wietnamski" epizod, sceny przesycone są czerwienią. Aktorsko film prezentuje się dobrze, zdecydowanie najlepsza rola Tom'a Cruis'a w karierze, oraz niezły drugi plan Willem'a Dafoe'a. (drobny epizod gra Tom Berenger, znany z poprzedniego filmu Stone'a o wietnamie: PLUTON) To że film ogląda się ciężko to nie znaczy że jest zły. Wydaje mi się ze Stone w bardzo dobry (dosadny, NATURALISTYCZNY) sposób pokazuje życie sparaliżowanego Ron'a Kovic'a (ja głownie na tym wątku się skupiłem). Reakcje społeczeństwa na weteranów wojennych i przemianę głównego bohatera. W moim odczuciu nie jest to film wybitny ,ale na pewno daje do myślenia.
7/10