Szeregowiec Ryan to dla mnie tylko lądowanie w Normandii, pokazane rzeczywiście kapitalnie. Właściwie ten film mógłby się skończyć po opanowaniu plaży, bo reszta to typowa amerykańska bajeczka, z bądź co bądź szczęśliwym zakończeniem. Dużym plusem jest świetny Tom Hanks, ale szczerze mówiąc, jakoś bardziej smutno mi było gdy zabito w Plutonie Defoe niż w Szeregowcu Hanksa i jego kompanów. Uważam oba filmy za bardzo dobre, a nazywanie Plutonu nudnym i beznadziejnym jest niesprawiedliwe.

Zgadzam się z przedmówcą. Dla mnie Szeregowiec Ryan to tylko świetne zdjęcia i lądowanie w Normandii. Szeregowiec Ryan to jest inny rodzaj filmu. Bardziej skupia się na akcji niż na dramacie głównych bohaterów. Według mnie Pluton mimo wszystko lepszy. Pozdrawiam.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_My_Lai

Zobacz na ten link i dokształć się chłopcze.Jak tu nie wierzyć w realność "plutonu".Opisana tam autentyczna sytuacja jest jakby żywcem wyjęta z tego filmu.Smutne i bolesne, ale niestety prawdziwe.I niech nikt mi nie chrzani, że Stone wypacza historię

co ma ta masakra do plutonu? Barnes zabija tam jedną kobietę a Bunny dałna...

Trochę ten link wyrwany z kontekstu, równie dobrze mogę dać http://pl.wikipedia.org/wiki/Napalm . No i co?

Smutna i bolesna to jest historia naszego świata.

Stone'owi bardziej wierzę niż innym jeśli chodzi o wietnam. Trochę niedobrze się robi od umierania za ojczyznę, dlatego chwała Pluton!

Ten realizm i ten sposób mówienia o wojnie wymyślili mój drogi (bo powiedziałeś, że nigdy takiego nie było)... tamtaratamdam - Rosjanie! Obejrzyj sobie filmy w stylu 'Idź i patrz' Elema Klimowa... Współczesny film wojenny to pomysł naszych 'braci' ze Wschodu.

"ja sie szczerze mowiac pogubilem i rozpoznawalem tylko Defoe, Sheena i Berengera" - wróć do kolorowanek chłopcze. Na szczęście to co plecie jeden dzieciak wychowany na matriksie i innych pierdołach, nigdy nie będzie miało wpływu na odbiór klasyki światowego kina.

dobrze ze sa jeszcze ludzie madrzejszy niz ja i znaja sie na swiatowym kinie. co do matrixa to widzialem go tylko raz. ogladaj swojego stone'a i ciesz sie ze go rozumiesz w takim razie jezeli przynosi Ci to satysfakcje.

może kiedyś zrozumiesz film i poczujesz jego klimat, może nie. Bo to film bardziej psychologiczny, zgodzę się na początku, troszkę przynudza, ale to się szybko zmienia w kultowej scenie w dżungli (gdy przysypia) dalej już tylko miód.
Zaś film jest pacyfistyczny, po prostu przedstawia wojnę taką jaka jest, jak Czas Apokalipsy, bo wojna fajna jest tylko w zabawach. AMEN! :)