Wasze opinie na temat filmu są na pierwszy rzut oka, hmmm... o tyle przemyślane co entuzjastyczne. Film oparty jest na wspomnieniach Stone'a i nie powinno mu się zarzucać zakłamania historycznego. Zwracam uwagę, że nie we wszystkich momentach i bitwach wojny w Wietnamie używano napalmu (bardzo spektakularnego, to często używanego w filmach), a pozatym co do do diabła jest, to na końcu co wszystko niszczy? Napalm.
Ale to nie techniczne przedstawienie wojny jest w tym filmie najważniejsze, niech się w to bawią inni,a nie ktoś z talentem Stone'a. Dla mnie najbardziej fascynujący był wątek Barnes-Elias. Poruszający odwieczny topos wojny dobra ze złem, tylko tu do końca nie wiemy kto to zło reprezentuje. Barnesa nie da się ostatecznie skreślić, jest ofiarą systemu, człowiekiem całkowicie zagubionym, który stara się robić najlepiej jak potrafi to, co do niego należy. Dla mnie to on jest najciekawszą postacią filmu i także Chris jest dobrą postacią. Cenię Pluton za bardzo realistyczne pokazywanie tego co się dzieje z żołnierzem w sytuacji zagrożenia. Tego w jaki sposób zmienia się jego psychika, jak ewoluuje. U jednych w finale doprowadza to do załamania, u innych zobojętnienia a jeszcze innych do postawy " mnie się kule nie imają ". Dla mnie film na raz , nie poleciłabym go komuś ;)